-Kurwaaaa... Ty głupia
cipo! - ryknęła i uderzyła głową w biurko. - Mówiłam ci, żebyś
się nie zakochiwała... - dodała już ciszej.
Patrzyła tępo na szklankę stojącą obok jej głowy. Wiedziała, że od trzech dni nie może się zebrać, żeby ją wynieść, ale tym razem nie ma już siły na nic. Zwłaszcza na wychodzenie ze swojej fortecy.
Westchnęła zrezygnowana.
Że też w ogóle musiała wtedy spojrzeć mu oczy. Lepiej by było, gdyby wydłubała swoje. Pieprzony. Co on, jakiś amant? Nie wierzyła, kiedy ją ostrzegali, że może tak się stać, podobno już niejedna tak wpadła.
- Kurwa, to jego hobby, czy jak? - mruknęła, przeczesując swoje intensywnie zielone włosy. Spojrzała na ekran. Jakiś chłopak do niej napisał. Znowu. Czy oni jeszcze się nie nauczyli? Ona nie interesuje się byle kim. Odpisała mu coś, co wskazywało na to, że nie chce z nim rozmawiać i wyłączyła czat. Wiedziała, że przyciąga ich swoim wyglądem. W internecie wszyscy chcieli poznać kogoś takiego, choć w realnym świecie ludzie częściej na nią pluli i wyzywali od dziwadeł. Żeby poczuć się lepiej, włączyła 'swój' ukochany dubstep. Jednak nawet muzyka nie powstrzymała jej od rozmyślań.
Właśnie. Co ona mogła mu zaoferować? Jest wokół tyle ładnych dziewczyn, przy których była przybyszem z innej planety. Kolorowe włosy, mocny makijaż, piercing – wszystko to odrzucało ludzi od niej. Ale ona czuła się z tym dobrze. Miała swój własny, kolorowy świat i nie potrzebowała, żeby ktokolwiek się w niego wpieprzał. Nie potrzebowała dawniej. Teraz jednak to się zmieniło. Przez tę jedną, durną chwilę.
Nie mogła powiedzieć o nim, że należał do tych, którzy brzydzili się jej wyglądem, wręcz przeciwnie był nim nieco zafascynowany, chociaż nieraz kłócili się, kiedy sprzeciwiał się kolejnej 'ozdobie' na ciele. Lubili się. Może traktowali na wpół poważnie, ale zdecydowanie lubili. Dlatego to tak bolało. Bo nie mogła nic zrobić. Bo znała jeszcze inne, które uległy jego urokowi. I nie chciała być tą złą, tą którą kradnie ich faceta. Zaśmiała się gorzko.
Wsłuchała się w ulubiony kawałek i na chwilę zapomniała o bożym świecie. Rzucała swoją seledynową czupryną w rytm muzyki, od razu zamiatając kilka paprochów z biurka, czym się zbytnio nie przejmowała. W takich chwilach nic nie miało znaczenia. Świat mógł się walić, anioły dąć w trąby, meteory spadać, ważne było, że słyszy ten bit. Bit, który wchodził w nią, poruszał każdy nerw jej ciała, dawał nowe życie. Drżała w ekstazie.
Kiedy odtwarzacz zagrał ostatnią nutę z całego albumu, z powrotem usiadła na krześle. Oddychała ciężko, a z każdym oddechem wspomnienia do niej powracały. Spojrzała w lustro zawieszone na ścianie obok
- Kto by chciał takie dziwadło? - zapytała swoje odbicie. Jednak to nie udzieliło jej odpowiedzi. Mimo, że czekała, zielonowłosa postać przybrała tylko taką samą, psmutną minę.
Zrezygnowana wpatrzyła się w monitor. Sama godziła się na takie warunki. Nie musiała przystawać na współpracę z nimi, zwłaszcza, że wiedziała co nieco o reszcie załogi. A raczej o dziewczynie, która z nią pracowała, i o jej fascynacją nim. Chorą fascynacją. Ha, a ona nie wierzyła, że jest tak źle. Wywiad środowiskowy nie zawsze działa, chociaż akurat w tym przypadku niestety zadziałał.
Doskonale pamiętała ostrzeżenia. Uważaj na niego, nawet ja się nabrałam.
Spoko, mnie nie weźmie, przecież go znam. No i to ja. Nie ma szans.
No, jasne. Nie weźmie. Prychnęła. Faceci mają lepiej. Nie przeżywają tego tak bardzo, jak dziewczyny. A ona, przy pracy musiała te rozterki wsadzić w buty i zachowywać pełny profesjonalizm. Ale na szczęście nie miała z tym większych problemów. Przecież zawsze kryła się ze swoimi uczuciami. Dlatego ludzie uznawali ją za gbura, względnie wredną małpę, kiedy chcąc ukryć to co ma w środku, na zewnątrz stawała się zgorzkniała i dogryzała wszystkim wokół. Czasami zastanawiała się, czy w ogóle istnieje ktokolwiek, kto zna jej prawdziwe ja. Bo nawet rodzice nie znają 'jej' spod skorupy.
On też tak ją widział. Dlatego nie potrafił spojrzeć na nią inaczej. A obraz jego przenikliwych oczu nadal tkwił w jej głowie i nie pozwalał się na niczym skupić. Pochłaniał jej duszę.
Tak bardzo żałowała, że nie jest jak te wszystkie ślicznotki, że nie potrafi wyglądać jak dziewczyna. Komunikator swoim irytującym dźwiękiem oznajmił, że ma nową wiadomość.
Wstrzymała oddech, gdy zobaczyła od kogo jest. Jak zwykle pisał jakieś mało znaczące rzeczy. Związała włosy. Nagle zdała sobie sprawę z tego, co powinna zrobić. Uśmiechnęła się pod nosem odpisując i ciągnąc tę bezsensowną rozmowę. Kiedy napisała, że już kończy i wyłączyła komputer, siadła na łóżku i wzięła się za zaległą pracę.
Każdy człowiek powinien robić to, do czego jest stworzony.
Patrząc na słowa, które zapisała na marginesie, utwierdziła się w przekonaniu, że tak być powinno. Bo nie każdy musi kochać i być kochany. Bo nie ma sensu wpychać sie tam, gdzie cię nie chcą. Bo niektórzy istnieją dla wyższych idei.
Spojrzała jeszcze na chwilę w lustro. Widząc ból w swoich oczach posłała odbiciu smutny uśmiech i łagodnie powiedziała:
- Mówiłam ci, żebyś się nie zakochiwała....
Patrzyła tępo na szklankę stojącą obok jej głowy. Wiedziała, że od trzech dni nie może się zebrać, żeby ją wynieść, ale tym razem nie ma już siły na nic. Zwłaszcza na wychodzenie ze swojej fortecy.
Westchnęła zrezygnowana.
Że też w ogóle musiała wtedy spojrzeć mu oczy. Lepiej by było, gdyby wydłubała swoje. Pieprzony. Co on, jakiś amant? Nie wierzyła, kiedy ją ostrzegali, że może tak się stać, podobno już niejedna tak wpadła.
- Kurwa, to jego hobby, czy jak? - mruknęła, przeczesując swoje intensywnie zielone włosy. Spojrzała na ekran. Jakiś chłopak do niej napisał. Znowu. Czy oni jeszcze się nie nauczyli? Ona nie interesuje się byle kim. Odpisała mu coś, co wskazywało na to, że nie chce z nim rozmawiać i wyłączyła czat. Wiedziała, że przyciąga ich swoim wyglądem. W internecie wszyscy chcieli poznać kogoś takiego, choć w realnym świecie ludzie częściej na nią pluli i wyzywali od dziwadeł. Żeby poczuć się lepiej, włączyła 'swój' ukochany dubstep. Jednak nawet muzyka nie powstrzymała jej od rozmyślań.
Właśnie. Co ona mogła mu zaoferować? Jest wokół tyle ładnych dziewczyn, przy których była przybyszem z innej planety. Kolorowe włosy, mocny makijaż, piercing – wszystko to odrzucało ludzi od niej. Ale ona czuła się z tym dobrze. Miała swój własny, kolorowy świat i nie potrzebowała, żeby ktokolwiek się w niego wpieprzał. Nie potrzebowała dawniej. Teraz jednak to się zmieniło. Przez tę jedną, durną chwilę.
Nie mogła powiedzieć o nim, że należał do tych, którzy brzydzili się jej wyglądem, wręcz przeciwnie był nim nieco zafascynowany, chociaż nieraz kłócili się, kiedy sprzeciwiał się kolejnej 'ozdobie' na ciele. Lubili się. Może traktowali na wpół poważnie, ale zdecydowanie lubili. Dlatego to tak bolało. Bo nie mogła nic zrobić. Bo znała jeszcze inne, które uległy jego urokowi. I nie chciała być tą złą, tą którą kradnie ich faceta. Zaśmiała się gorzko.
Wsłuchała się w ulubiony kawałek i na chwilę zapomniała o bożym świecie. Rzucała swoją seledynową czupryną w rytm muzyki, od razu zamiatając kilka paprochów z biurka, czym się zbytnio nie przejmowała. W takich chwilach nic nie miało znaczenia. Świat mógł się walić, anioły dąć w trąby, meteory spadać, ważne było, że słyszy ten bit. Bit, który wchodził w nią, poruszał każdy nerw jej ciała, dawał nowe życie. Drżała w ekstazie.
Kiedy odtwarzacz zagrał ostatnią nutę z całego albumu, z powrotem usiadła na krześle. Oddychała ciężko, a z każdym oddechem wspomnienia do niej powracały. Spojrzała w lustro zawieszone na ścianie obok
- Kto by chciał takie dziwadło? - zapytała swoje odbicie. Jednak to nie udzieliło jej odpowiedzi. Mimo, że czekała, zielonowłosa postać przybrała tylko taką samą, psmutną minę.
Zrezygnowana wpatrzyła się w monitor. Sama godziła się na takie warunki. Nie musiała przystawać na współpracę z nimi, zwłaszcza, że wiedziała co nieco o reszcie załogi. A raczej o dziewczynie, która z nią pracowała, i o jej fascynacją nim. Chorą fascynacją. Ha, a ona nie wierzyła, że jest tak źle. Wywiad środowiskowy nie zawsze działa, chociaż akurat w tym przypadku niestety zadziałał.
Doskonale pamiętała ostrzeżenia. Uważaj na niego, nawet ja się nabrałam.
Spoko, mnie nie weźmie, przecież go znam. No i to ja. Nie ma szans.
No, jasne. Nie weźmie. Prychnęła. Faceci mają lepiej. Nie przeżywają tego tak bardzo, jak dziewczyny. A ona, przy pracy musiała te rozterki wsadzić w buty i zachowywać pełny profesjonalizm. Ale na szczęście nie miała z tym większych problemów. Przecież zawsze kryła się ze swoimi uczuciami. Dlatego ludzie uznawali ją za gbura, względnie wredną małpę, kiedy chcąc ukryć to co ma w środku, na zewnątrz stawała się zgorzkniała i dogryzała wszystkim wokół. Czasami zastanawiała się, czy w ogóle istnieje ktokolwiek, kto zna jej prawdziwe ja. Bo nawet rodzice nie znają 'jej' spod skorupy.
On też tak ją widział. Dlatego nie potrafił spojrzeć na nią inaczej. A obraz jego przenikliwych oczu nadal tkwił w jej głowie i nie pozwalał się na niczym skupić. Pochłaniał jej duszę.
Tak bardzo żałowała, że nie jest jak te wszystkie ślicznotki, że nie potrafi wyglądać jak dziewczyna. Komunikator swoim irytującym dźwiękiem oznajmił, że ma nową wiadomość.
Wstrzymała oddech, gdy zobaczyła od kogo jest. Jak zwykle pisał jakieś mało znaczące rzeczy. Związała włosy. Nagle zdała sobie sprawę z tego, co powinna zrobić. Uśmiechnęła się pod nosem odpisując i ciągnąc tę bezsensowną rozmowę. Kiedy napisała, że już kończy i wyłączyła komputer, siadła na łóżku i wzięła się za zaległą pracę.
Każdy człowiek powinien robić to, do czego jest stworzony.
Patrząc na słowa, które zapisała na marginesie, utwierdziła się w przekonaniu, że tak być powinno. Bo nie każdy musi kochać i być kochany. Bo nie ma sensu wpychać sie tam, gdzie cię nie chcą. Bo niektórzy istnieją dla wyższych idei.
Spojrzała jeszcze na chwilę w lustro. Widząc ból w swoich oczach posłała odbiciu smutny uśmiech i łagodnie powiedziała:
- Mówiłam ci, żebyś się nie zakochiwała....